Modus Peritus Modus Peritus
269
BLOG

Z emigracyjnej perspektywy

Modus Peritus Modus Peritus Rozmaitości Obserwuj notkę 3


Zajęło mi sporo lat zanim dostrzegłem i nastętnych parę zanim zrozumiałem, co się dzieje. To, co zobaczyłem, początkowo nie mieściło mi się w głowie. Nie wierzyłem. Stopniowo jednak obraz objawiał się coraz wyraźniej i coraz bezwzględniej.

W społeczenstwie, w którym żyję obecnie, od lat rozpowszechnia się nieprawdziwy, bardzo krzywdzący obraz Polski i Polaków. Dzieje się to nie wprost – raczej tak jakby w zakamuflowanej formie, której głównymi orężemi są: milczenie i selektywny dobór negatywnych informacji.

Długo puszczałem mimo uszu te negatywne informacje, co łatwo uczynić, bo są to najcześciej tzw drobne przykrości. Przykłady jednak mnożyły się: w prasie, w książkach i w nieświadomych reakcjach tzw prostych ludzi. Ci ostatni, tak są tą powszechną niechęcią do Polski naszprycowani, że na słowo Polak, w najlepszym wypadku, wzruszają ramionami lub machaja ręką. W gorszych - urządzają sobie z Polaków pośmiewisko. W pewnym momencie poznałem młodego człowieka, który, by uniknąć szykanowania, zmienił polskie nazwisko przenosząc się do nowej szkoly. Spotkałem również rdzennych Polakow przerobionych przez tutejszą szkolę na osoby o jednoznacznie negatywnym stosunku do polskości. Nie zatracili jeszcze języka polskiego, a już dostosowali sie do lokalnych wymogów nieprzychylności wobec kraju swego pochodzenia.

O co chodzi? Dlaczego? - nie rozumiałem. Przyjechałem wszak tutaj z otwartym sercem i zdecydowanie pozytywnym nastawieniem do ludzi. W swojej naiwności spodziewałem się podobnego stosunku do nas. A tu rozczarowanie. O Polsce mowi sie źle, albo nie mówi się wcale. Polska historia i polska kultura nie istnieją. Polskie dokonania, jakie by one nie były, są przemilczane lub co najwyżej wzmiankowane. Polaków natomiast oczernia się, i jako grupę, i przy każdej możliwej epizodycznej okazji, robiąc z tych epizodów nieproporcjonalne nagłośnienia. Te spostrzeżenia, to byl mój pierwszy szok.

Z czasem objawił się również drugi. Przyszły kolejne zdziwienia. Fala zdziwień. Najpierw zdziwiło mnie uswiadomienie istnienia swoistej luki medialnej dotyczącej naszego kraju. Tutejsze społeczeństwo nie wie literalnie nic, ani o naszej kulturze, ani o naszej historii, włącznie z historią najnowszą. Europa kończy sie dla nich na Niemcach, a potem zaczyna ponownie na Białorusi i Ukrainie jako obszarach wpływów Rosji. Środek wypełnia szczelnie holocaust i kultura jidisch. Te dwa tematy podejmowane są stale i niestrudzenie, sprowadzając historię Polski do współudziału w zbrodniach niemieckich, a kulturę polską do rodzaju przypisów i pożywki dla wszechobecnej kultury jidisch... Czasami ustawia sie jeszcze wiadro obok tych niezniszczalnych tematów i pozwala do niego pluć... na Polske.

Kolejne moje zdziwienie dotyczyło ludzi, o których wiedziałem, że pochodzą z Polski, mówią po polsku, i przez Polaków traktowani są jako Polacy. W mediach jednak ci sami ludzie nie przyznają sie do polskości. Nie, oni należeli zawsze do innego narodu, a jeżeli już o Polsce mowa, to byli tam prześladowani... Że ja tych prześladowań nie pamietam, to już mój kłopot... Potem odkryłem również, że ci polsko-języczni nie-Polscy wchodzą w skład większej, niewidocznej, ale świetnie zorganizowanej, mafijnej społeczności, i że społeczność ta stanowi trzon tutejszego życia kulturalnego, dziennikarskiego i naukowego. Obecnie opanowują równiez arenę polityczną.

Mój drugi emigracyjny szok dotyczył odkrycia, że za krzywdzący Polaków obraz medialny w Europie i USA odpowiadają ludzie, których rodzice, albo i oni sami, wyrośli na ziemi polskiej - ludzie wykarmieni przez Polskę, ludzie których w kraju ciągle jeszcze traktujemy jak swoich, a na obczyźnie jako element polonii. Holubimy ich i niejednokrotnie wspieramy instytucjonalnie, nie przykładając należytej wagi do faktu, że kultura którą reprezentują, przyzwala im na osiąganie celów przy pomocy nieuczciwosci. Podwójna gra jest w tej kulturze bardziej regułą niż wyjątkiem, a Polska.... Polska jest w ich świadomości albo ich własnością, albo obiektem niszczenia.... Z przykrością konstatuję, że obie powyższe tendencje, tj zawłaszczanie i niszczenie, kwitną i wcale sobie wzajemnie nie przeszkadzają.

Temat mojej pierwszej refleksji w Salonie nie jest oczywiście jedynym tematem, który zamierzam naświetlać w moich emigracyjnych rozważaniach. Jest to jednak temat, który leży mi na sercu i bardzo mnie dotyka. Czuję się oszukany i chcialbym przyczynić się do rozliczenia owych nie-Polaków z aktów nadużyć i nieuczciwości wobec Polski. Ciąg dalszy nastąpi.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości